Nauka języka obcego to inwestycja czasu, energii i nierzadko pieniędzy. Jak się do tego zabrać? Jak nie mieć okresów przerwy i „przestoju” w nauce języka? Ten wpis będzie długi i przedstawi w 4 krokach, jak rozplanować swoje działania. To długi wpis. Weź kartkę, zrób herbatę i przeczytaj, żeby w końcu na poważnie wziąć się do roboty – czyli samodzielnie zacząć uczyć się języka obcego i nie przestać.
Jak zacząć uczyć się języka obcego od podstaw?
Krok 1. Wybierz jeden język.
Powtórzę. Jeden. Jeden język, którego NAUCZYSZ się od podstaw. Niewykluczone, że znasz też inne języki na wyższych poziomach, które nadal chcesz doskonalić. Nic nie szkodzi, chodzi po prostu o to, żeby uczyć sie od zera tylko jednego języka na raz. Jeśli chcesz być skuteczny(a) w swojej nauce, weź to sobie do serca. Gdy wskoczysz na wyższy poziom, możesz brać się za kolejny.
Jeśli już wiesz jakiego języka chcesz się uczyć, pomiń i przejdź do drugiego kroku. Jeśli jednak już uczyłeś/uczyłaś się tego języka I CI NIE IDZIE, to koniecznie czytaj dalej.
Powód? Uczenie się dwóch języków na raz od podstaw obniża skuteczność nauki w sposób istotny statystycznie (tak, zbadano to). W efekcie poświęcisz więcej czasu na uczenie się obu jednocześnie, niż gdybyś rozłożył(a) naukę i uczył(a) się jednego po drugim.
Oczywiście, nie wykluczam możliwości, że czasami istnieje duża potrzeba nauczenia się dwóch lub trzech języków jednocześnie (na przykład mieszkasz w dwujęzycznym kraju typu Belgia, masz partnera/kę z jeszcze innego kraju typu Korea, i żadnego z tych języków nie znasz, a wszystkich potrzebujesz, bo praca, przedszkole i teściowie).
Zwykłym ludziom się to nie zdarza. Możesz się, bez któregoś z tych języków obyć i odłożyć jego naukę na przynajmniej kolejny rok.
Jeżeli już naprawdę musisz uczyć się dwóch języków na raz, i obu nie znasz, to wybierz języki jak najmniej do siebie podobne (na przykład kirgiski i słowacki; niemiecki i hiszpański, ale nie łącz w parę holenderskiego z niemieckim, ani hiszpańskiego z włoskim; te języki są zbyt podobne i bardzo szybko zaczną Ci się mylić, jeśli nie jesteś zmuszony/a rozmawiać w obydwu z nich na codzien).
Jaki język wybrać?
Jestem taka niezdecydowana, niemiecki przydałby mi się w pracy, ale hiszpański jest taki ładny, a poza tym zawsze chciałam nauczyć się portugalskiego, no i ten czeski, przecież jadę tam na wakacje.
Czytam tego typu zdania nawet na forach pełnych poliglotów. Sama kiedyś też byłam niezdecydowana, bo podobało mi się tyle języków. Nadal podoba mi się bardzo dużo języków i w każdym chciałabym mówić. Na studiach działałam w organizacji studenckiej z Erasmusami i naprawdę chciałam mówić we wszystkich językach jakich oni używali! Nawet po fińsku! Choćby kilka słów!
Jasne, na świecie jest tyle świetnych rzeczy, których można się nauczyć. Też tam byłam i też wpadałam w tą pułapkę. Powtórzę jednak jeszcze raz – jeśli musisz zacząć naukę, któregokolwiek z tych języków, od zera, wybierz jeden. Gdy się go nauczysz na satysfakcjonującym Cię poziomie, dodaj następny. Jeśli wybierasz drugi, licz się z tym, że tego drugiego nie opanujesz dobrze, a w każdym razie niezbyt szybko.
[Wśród poliglotów istnieje ciekawe określenie jak „flirtowanie z językiem”. To się nie liczy. Tak określam po prostu rozbudzanie zainteresowania innym językiem, sprawdzanie jego struktury, podobieństwa do innych, budowy, czy nawet uczenie się jakichś dialogów czy prostych wyrażeń, ale bez regularnego spędzania czasu na jego nauce oraz bez stawiania sobie realnego celu mówienia w tym języku przynajmniej komunikatywnie].
Czyli jaki język? WYOBRAŹ SOBIE….
… idziesz na kawę do kawiarni – masz w kieszeni 5 zł. Co zamówisz? Po pierwsze to na co masz NAPRAWDĘ ochotę, a po drugie to, na co pozwalają Ci zasoby. Podobnie jest z językami. Najlepiej wybrać język, który najbardziej nas kręci, do którego czujemy chemię i do którego mamy łatwy dostęp.
Dobrze wybierać języki, których użytkowników znamy lub mamy zamiar poznać (chodzi o możliwość używania go w praktyce. Znajomi, grupy językowe lub planowane wyjazdy zagraniczne warto uwzględnić przy takim wyborze, ponieważ stanowią świetną motywację).
Można wybrać język według klucza zainteresowań (taniec, historia sztuki, caporeira, częste podróże w jakiś region, ulubione telenowele, literatura naukowa i branżowa w tym języku) lub towarzysko-społeczny (koło językowe na studiach, dużo Erasmusów z tego kraju w akademiku, dziewczyna/chłopak z tego kraju, partner językowy, który bardzo cię motywuje do nauki, rodzina w Argentynie itp.).
Pamiętaj o 5złotówce.
Zasoby to istotny aspekt. Jeżeli naprawdę nie możesz się zdecydować, sprawdź ile masz materiałów, to przecież kosztuje. Sprawdź o materiały do którego języka jest łatwiej; może masz dobrze zaopatrzoną bibliotekę z półką językową w pobliżu, może, ktoś z twojej rodziny już uczył się tego języka i ma materiały, może do niektórych języków jest więcej materiałów online za darmo niż do innych? Może na razie nie potrzebujesz nauczyciela, ale czy w przyszłości bedzie Ci łatwo go znaleść? Czy są w twoim mieście użytkownicy tego języka? Czy będziesz mieć z kim rozmawiać?
To pomogło mi zdecydować się na hiszpański, zamiast portugalskiego (chciałam zapisać się na kurs, a kursy portugalskiego należały w moim mieście do rzadkości, a grupy nie były kontynuowane. Jednocześnie bardzo łatwo było mi znaleść Hiszpanów do rozmowy w Polsce ). Niewielki dostęp do materiałów utrudnia mi też naukę kirgiskiego.
Kiepska dostępność materiałów do nauki rzadkich języków to dobry test twojej motywacji – jeśli naprawdę chcesz, poradzisz sobie i nic Cię nie wystraszy.
Niemniej, jeśli nie masz dużo doświadczenia w nauce języka obcego od zera i jest Ci w miarę obojętne, którego języka się nauczysz, dostępność dobrego słownika online czy darmowych materiałów w internecie po polsku, może być istotnym argumentem.
Nie polecam wyboru języka w stylu – „z niemieckim szybciej znajdę pracę”.
Z doświadczenia potwierdzam, że faktycznie języki ułatwiają znalezienie pracy ….w korpo :)! To nie zawsze musi być zgodne z twoim doświadczeniem, edukacją, ani tym bardziej z twoją ambicją.
Jednakże, z motywacją ekonomiczną jest jeden zasadniczy problem – taka motywacja naprawdę nie pomaga w nauce języka! To jedna z najgorszych motywacji jakie możesz mieć.
(Pod warunkiem, że marzysz o pracy w Polsce. Jeśli marzysz o pracy za granicą, to oczywiście całkiem dobra motywacja. Jśli już teraz wiesz, że za rok będziesz szukać pracy np. w Norwegii i z tego powodu uczysz się norweskiego, świetnie; to jednak coś innego, bo masz realny plan. W przypadku niemieckiego przykładu z nagłówka, nie wiesz co Cię czeka, ot, masz taki stereotyp, że „kiedyś niemiecki Ci się przyda”. A sprawdzałeś/aś?).
Jeśli „bliżej nieokreślona ekonomiczna przyszłość” to naprawdę twoja główna motywacja, to najlepiej od razu z rozpoczęciem nauki, zacznij się rozglądać za kursem au-pair/Erasmusem/praktykami zagranicznymi/kursem językowym lub pracą w tym kraju. A jeśli nie chcesz, to przynajmniej zaplanuj tam swoje wakacje. Najlepiej za pół roku od dnia rozpoczęcia nauki.
Znam sporo osób, które mieszkając w Niemczech z powodu pracy i deklarując chęć nauczenia się języka – nie odniosły z tą motywacją absolutnie żadnego sukcesu. Często nawet nie lubią Niemców. Nie wspominając o ich języku. Pracuję także w firmie, gdzie sporo osób deklaruje chęć nauczenia się niemieckiego, a potem latami, mimo kursów, robią żółwie postępy. Naprawdę nie trzeba 5 lat, żeby nauczyć się tego języka! Oni jednak mają złą motywację, przecież angielski wystarcza im na codzień. Nie czują potrzeby nauczenia się go – ani zewnętrznej, ani wewnętrznej. Lekcja niemieckiego 2 razy w tygodniu zapewnia im tylko złudne wrażenie, że „uczą się”. Jednak, czy naprawdę chcą się tego języka NAUCZYĆ? Czy go w ogóle lubią?
Czemu motywacja ekonomiczna jest zła?
Twoja motywacja musi być wewnętrzna, bo taka jest najsilniejsza. To ty musisz być przekonany(a), że chcesz się nie tylko uczyć, ale NAUCZYĆ tego języka – mówić w nim. Słaba motywacja sprawi, że po miesiącu dasz sobie spokój, albo nie będziesz robić żadnych postępów. Przecież chcesz spędzić co najmniej rok na nauce tego języka, prawda? Chcesz mówić DOBRZE. Żeby nie przerwać nauki po pewnym czasie, twoja motywacja musi być silna. Bez wewnętrznej motywacji najpewniej nauka nie będzie szła Ci dobrze, jeśli w ogóle będziesz chcieć ją kontynuować.
Gdy tylko znajdziesz pracę nie-z-niemieckim, motywacja ekonomiczna umrze, dlatego radzę – poszukaj sobie jeszcze czegoś. Znajdź sobie także motywację wewnętrzną. Może zacznij interesować się tym krajem, miej ulubioną piosenkę z tego kraju, ulubioną książkę (jeśli lubisz czytać), zdanie na temat aktualnego prezydenta, ulubionego sportowca lub drużynę (jeśli lubisz sport, najlepiej od razu wtedy przestaw sie na oglądanie tej dyscypliny w tym języku), w skrócie – znajdź cokolwiek lub kogokolwiek co w tym kraju polubisz lub Cię zainsteresuje.
Z doświadczenia, wyjazd zmuszający do gadania należy do grupy motywatorów najskuteczniejszych.
Jakiego języka nauczę się najszybciej?
Takiego, który najbardziej lubisz.
Koniecznie przeczytaj mój inny artykuł jeśli jesteś ciekaw(a) obiektywnej odpowiedzi —-> „Który język jest najłatwiejszy?”.
KROK 2. CEL i REGULARNOŚĆ.
Wybór języka jest istotny, ale wybór celu do którego zmierzasz jest równie ważny.
Całkiem możliwe, że nie potrzebujesz znać języka na bardzo wysokim poziomie. Żeby dogadać się w podstawowych sytuacjach (A1/2), albo żeby śpiewać ulubione piosenki wystarczy niższy poziom (A1-B). Nie musisz wtedy spędzać na nauce tego języka aż tyle czasu. Żeby jednak mówić płynnie (poziom B2) musisz jednak zaakceptować fakt – spędzisz z tym językiem wiele miesięcy. Zastanów się czy naprawdę chcesz?
Nierzadko potrzebujesz certyfikatu (np. C1 jeśli chcesz być lekarzem w Niemczech), albo mieszkasz w jakimś kraju i po 3 latach chcesz, by nie traktowano Cię jak pasożyta-imigranta, który „nawet języka się nie nauczył”. Wówczas, twój cel będzie ambitniejszy. Widzisz, to istotne, żeby takie pytanie zadać sobie już na samym początku:
po co chcę się uczyć i kiedy stwierdzę, że udało mi się mój cel osiągnąć?
Mój cel to przerobienie kursu / uzyskanie certyfikatu / dokończenie podręcznika / swobodna gadka szmatka z kimkolwiek na ulicy / z sąsiadką Ukrainką / czytanie Prousta w oryginale/ znalezienie pracy w Oslo / kupienie piwa na Słowacji po słowacku?
Jak daleko chcesz w swojej podróży z tym językiem zajść. Czy to chwilowa zachcianka, czy liczysz się z tym, że język będzie Ci towarzyszyć przez wiele najbliższych miesięcy czy lat?
TO ISTOTNE, żeby znać swój cel! Możliwe, że już na wstępie stwierdzisz, że tego języka tak naprawdę wcale nie potrzebujesz. Nie lubisz się go uczyć, nie podoba Ci się. Serio? To daj sobie spokój i zajmij się czymś przyjemnym. Na rolki idź albo coś.
Nie chcesz iść na rolki? To wypisz 10 powodów dlaczego CHCESZ SIĘ NAUCZYĆ tego języka. Czas start.
Od dziś czytaj je codziennie.
Zweryfikuj stwierdzenia „zawsze chciałem znać ten jezyk”. Zadaj sobie to pytanie: jak bardzo chcesz? Czy wystarczy tego aby nie przestać się go uczyć przez najbliższe kilka miesięcy? Co zrobisz, żeby przestać chcieć, a zacząć się go uczyć?
A może chcesz po prostu zaimponować znajomym, że coś tam znasz? W takim razie – kup rozmówki i zacznij się ich uczyć, a potem od razu stosuj w praktyce. Bez wkuwania gramatyki. Szkoda czasu.
Niemniej, zawsze wiedz czego chcesz.
Nasz mózg czuje ogromną satysfakcję, gdy osiąga jakiś zamierzony cel. Daj mu jakiś. Jeśli jest to duży cel i wiesz, że zajmie kilka lat – podziel go na mniejsze np. co uda Ci się osiągnąć za rok, co za miesiąc, za tydzień. Stawiaj sobie cele i troszcz się o swoją motywację.
Jak stawiać cele?
O stawianiu celów (typu SMART), można pisać długo. Postaram się to uprościć.
Potrzebujesz głównego celu swojej nauki oraz celi mniejszych, operacyjnych (tych konkretne, mierzalnych, osiągalnych, realnych i określonych w czasie). Główny mówi Ci kiedy uznasz, że osiągnęłaś/eś sukces. Mniejsze cele, mówią CI co masz robić i (do)kiedy. [Najlepiej weź teraz kartkę i wypisz je sobie].
Niezależnie od tego, jaki mamy główny cel nauki, na samym początku, każdy uczeń ma relatywnie podobne oczekiwania, kiedy zaczyna naukę jakiegoś języka. Czas realizacji może się jednak różnić w zależności od wybranego języka (czeski lub rosyjski opanujesz szybciej, chiński nieco później) oraz tego jaki wymarzył nam się poziom biegłości (czy to język na wakacje, czy na wiele lat).
Jak zacząć naukę języka, czyli po co ci to?
Kiedy masz już cel główny, zdefiniuj swoje potrzeby.
Co chciałbyś/abyś umieć powiedzieć w swoim docelowym języku?
Zakładam, że nie umiesz nic.
Wypisz na kartce papieru 20 potencjalnych sytuacji, w których chcesz użyć danego języka (może być i 40, im więcej tym lepiej).
Pomogę Ci: chcesz umieć się przedstawić / chcesz zapytać o samopoczucie / chcesz umieć zamówić kawę / chcesz targować się na bazarze / chcesz flirtować z kimś / chcesz powiedzieć swojemu koledze z pracy, że się nie zna …w jego języku… itd. / chcesz umieć powiedzieć parę słów o sobie / kim jesteś / jak masz na imię/ co lubisz / skąd pochodzisz / w jakie znasz języki. Wypisz to wszystko to co TOBIE by się przydało w życiu w punktach. (Sex, drugs ‚n’ rock’n’roll też się liczą ;) )
Masz? Świetnie – od tego zacznij swoją naukę. Ucz się w oparciu o to, co chcesz. Postaraj się regularnie odhaczać każdą z tych sytuacji ze swojej listy, póki się nie skończą (wtedy możesz dopisywać nowe). To bardzo motywujące ćwiczenie, ponieważ pozwala Ci na bieżąco śledzić własne postępy. Wiesz, czego chcesz, wiesz ile udało Ci się nauczyć i wiesz ile jeszcze przed Tobą.
Niewykluczone, że jesteś bardziej ambitny/a i lista sytuacji Cię nie zadowala. Chcesz oglądać filmy, czytać książki, dyskutować o polityce, albo o zawiłościach gramatycznych. Świetnie, ale każdy kiedyś zaczynał.
Nadal polecam Ci zacząć od najprostszych rzeczy i posuwać się w swoim tempie, niekoniecznie z podręcznikiem. Pamiętaj, na wszystko przyjdzie czas. Możesz czytać sobie cokolwiek o tym języku, ale w gruncie rzeczy liczy się komunikacja. Na tym się skup najpierw.
To Ty decydujesz o czym będziesz rozmawiać w obcym języku i z kim, toteż ucz się wyrażeń i sytuacji, o których rozmawiasz chętnie także po polsku.
Jeśli naprawdę nie wiesz co ze sobą zrobić, bo energia Cię rozpiera i masz dużo czasu – poza przerabianiem sytuacji i uczeniem się zdań, inwestuj czas w naukę dużej ilości słów. Pamiętaj – w kontekście, czyli zdań. Możesz też zacząć szukać słów podobnych w twoim i obcym języku (tzw. cognates). Albo douczyć się listy 100 najczęściej używanych słów (z przykładami!)
Uczenie się całego zdania, zdecydowanie przyspieszy twój proces nauki, ponieważ od początku będziesz wiedzieć, jak możesz jakiegoś słowa użyć, a jednocześnie wiesz, że potencjalnie taka sytuacja naprawdę Ci się może przytrafić. Ucz sie rzeczy, których chciałbyś użyć w życiu i ucz się w kontekście. Uczenie się pojedynczych słów to za mało. Np. pomidor po polsku i kirgisku jest tak samo, ale to słowo jest nieprzydatne, jeśli nie umiesz wyrazić reszty – chcę zjeść pomidora / czy ma pani pomidory? / przestań we mnie rzucać pomidorem! Twój nos przypomina pomidor!
Na wyższym poziomie, oczywiście zaczniesz mierzyć się z innymi problemami jak np. gramatyka. Na początku jednak polecam naukę rzeczy, z których NAPRAWDĘ będziesz korzystać. Bądź wybredny/a! Nie ucz się rzeczy, których nie potrzebujesz. Na samym początku naprawdę szkoda na to twojej energii i motywacji. Wykorzystaj swój zapał, by szybko zobaczyć rezultaty.
regularność, czyli jak często?
Lepiej mało, ale często.
Zawsze.
KROK 3. Wybór metod
W tym kroku każdy może wrzucić coś zupełnie innego.
W skrócie, chodzi o to JAK I CZEGO będziesz uczyć się języka. Zapiszesz się na kurs? Poszukasz nauczyciela online i zaufasz jego metodom? Będziesz chodzić na lektorat? A może dołączysz do lokalnego klubu wymiany językowej, znajdziesz partnera do tzw. tandemu i postawisz na edukacje nieformalną?
Uczenie się z rozmówek jest dobrym pomysłem na samym początku. Szybko poznajesz struktury zdań, które od razu możesz zastosować w komunikacji. Jeśli nie znasz języka i nie wiesz gdzie zacząć, rozmówki to dobry start. Drugi krok, to znalezienie osoby do ćwiczenia na niej twoich wyuczonych rozmówek.
Start jest łatwy. Dopiero dalej jest trudniej.
Warto mieć listę ulubionych metod w zanadrzu.
Zwykle nauczyciele, kiedy układają program zajęć, biorą pod uwagę kształtowanie po trochu wszystkich umiejętności. Jeśli twoje cele językowe są długoterminowe, skup się na wszystkich i nie pomijaj nauki żadnej z tych umiejętności (pisanie, czytanie, mówienie, sluchanie). Jeśli jednak uczysz sie języka tylko pod kątem wakacji, od razu skup się bardziej na mówieniu i komunikatywności – przecież to twój cel! Tutaj lepiej zadziała rozmówki + praktyka (chat, mail, partner językowy).
METODY DO WYBORU
To długa i nudna lista. Najlepiej przejrzyj ją tylko i wypisz sobie z niej 2-3 rzeczy, które chcesz wykorzystywać do SWOJEJ nauki w najbliższym miesiącu. Jeśli po tygodniu stosowania czegoś czujesz, że Cię to nie kręci, albo nie widzisz postępu, wybierz coś innego. Posiadanie notatnika "na brudno" do notowania nowych słów - polecam zawsze :).
- słuchanie (radio czy kurs audio np. Glossika czy podscasty),
- oglądanie (seriale, filmy, youtube czy kurs audiowizualny na płycie),
- czytanie (np. fejsbuka, prostych tekstów, nagłówków wiadomości w internecie, wikipedii),
- pisanie (pen-friend lub partner/ka do korespondencji, chat w obcym języku np. Hello Talk, pisanie krótkich tekstów np. na lang-8.com, pisanie pamiętnika – ważne – potrzebujesz kogoś, kto to sprawdzi!).
- fonetyka (ćwiczenie & lekcja z fonetyki, autonagrania, porównywanie z nejtiwspikerami, deklamowanie rzeczy z pamięci – najlepiej, by ktoś wówczas poprawił naszą wymowę)
- kurs językowy np. kurs z grupą w szkole językowej, kurs za granicą, kurs interaktywny online/CD, uczenie się dialogów z rozmówek dla podróżujących,
- wybór jakiegoś popularnego kursu dla samouków (Pons, Glossika, Assimil czy Blondynka na językach)
- jakiś podręcznik szkolny do nauki od podstaw, który możesz zacząć przerabiać samodzielnie lub z czyjąś pomocą,
- konwersacje (poszukasz osoby, która poćwiczy z Tobą twoje sytuacje z listy; partner do „tandemu” albo korepetytor„, twój własny partner/krewny/przyjaciel, jeśli zna język, którego się uczysz, znajomy lub internetowy znajomy przez skajp),
- fiszki – samodzielnie robione, analogowe, a może program typu memrise, Anki, Quizlet ,
- testy i ćwiczenia online ze specjalnie dedykowanych w tym celu portalach do nauki języków obcych dla początkujących,
- cyfrowa imersja, czyli dostosowanie swojej internetowej tożsamości do nowego języka (zmiana języka fejsbóka, lajkowanie i śledzenie grup i osób w konkretnym nowym języku, zmiana ustawień telefonu, gmaila, konta pocztowego na nowy język, subksrybcje blogerów, którzy piszą o kulturze i języku danego kraju – Oczywiście polecam tutaj listę Blogerów językowych i kulturowych do znalezienia także na fejsbóku),
- kulturowa imersja – zainteresowania związane z konkretnym językiem (kino, seriale, taniec, literatura, sport, polityka, podróże w języku docelowym lub poznawanie swojej branży zawodowej w innym języku),
- [dla mieszkających za granicą MUST-HAVE] załóż NOTATNIK OBSERWATORA – jeśli mieszkasz za granicą, prowadź notatnik, w którym codziennie zapiszesz słowa, które chciałbyś/ałabyś znać, albo które zwróciły twoją uwagę „na ulicy”. Kolekcjonuj słowa, które widzisz w sklepie, na ulicy i słyszysz wśród ludzi, na ulicy, w radzi; codziennie przeglądaj swój notatnik. Pytaj ludzi o znaczenia, zagaduj obsługę w sklepie i staraj się od razu używać nowych słów.
- testy sytuacyjne – ćwiczysz konkretną sytuację ze swojej z inną osobą poprzez konwersacje, prezentacje lub nagranie filmu ze sobą w roli głównej. Pokaż to komuś, kto da Ci feedback, co poprawić, co jest dobrze.
- metody kreatywne: techniki wspomagające naukę i zapamiętywanie, mapy myśli, mnemotechniki, plansze, gry, plakaty itd.
[jak widzisz mieszam tutaj metody formalne i książkowe, z edukacją nieformalną "bez książek", która jednak jest jednak bardzo ważna w przypadku osób, które uczą się samodzielnie. Nieformalne metody uczenia się bardzo mocno kształtują motywację i wg mnie istotnie wpływają na rezultaty nauki. Ot, bez motywacji, nie będziesz się uczyć zbyt często].
dużo tych metod, co wybrać?
Weź pod uwagę:
1. zasoby, czyli twoja 5 złotówka. Przy odrobinie wysiłku, czasu i kreatywności, tych popularniejszych języków możesz uczyć się darmo (z wyjazdami za granicę włącznie, pamiętaj, że jesteśmy w Unii). Do innych potrzebujesz zakupić materiały, nie zawsze tanie.
2. preferencje i cel. Większość ludzi najlepiej uczy się poprzez różnorodny mix różnych metod (trochę mówienia, trochę słuchania, trochę pisania), są jednak skrajności. Słuchowcy albo wielbiciele odręcznego pisania.
Jeśli nie masz w tej kwestii szczególnych preferencji, albo nie masz dużego doświadczenia w samodzielnej nauce języka, spróbuj kilku różnych metod, mieszaj je w zależności od nastroju. Zobacz co kliknęło, albo wybieraj pod kątem listy twoich sytuacji. Wychodź poza standard. Bądź kreatywny/a. Niemniej, lepiej zaplanuj sobie 2-3 metody, z których skorzystasz w tym miesiącu. To ułatwia organizację nauki.
Gdy uznasz, że swoje podstawowe cele „sytuacyjne” udało Ci się osiągnąć i w wypisanych sytuacjach umiałbyś/ałabyś sobie dobrze poradzić, do tego czasu, będziesz mieć już niezłe rozeznanie w dostępnych materiałach i pewnie zauważysz, która z metod spisywała się u ciebie najlepiej.
Każdy człowiek jest inny, i inne metody nauki przyniosą lepsze rezultaty. Ucz się tak, aby nauka sprawiała Ci przyjemność, ale też byś jednocześnie robił/a postępy.
INSPIRACJA? Bardzo proszę. Pamiętam dobrze mamę kolegi, która z wielkim entuzjazmem uczyła się niemieckiego z Blondynki na językach, ponieważ te zdania mogła od razu wykorzystać w rozmowie z rodziną drugiego męża. Mówiła, że budziła sie w nocy i specjalnym długopisem ze światełkiem sprawdzała zdania, których nie mogła sobie przypomnieć idąc spać. Ona ŻYŁA nauką tego języka. ON BYŁ OBECNY W JEJ GŁOWIE cały czas. Była bardzo zmotywowana. Mnie samą za to Blondynka często nudziła i wybierałam konkretne rozdziały, których chciałam sie nauczyć. Pamiętaj - najlepsze metody - to te, które sprawiają, że zapominasz, że się uczysz.
To nie rodzaj materiału sprawi, że poznasz jakiś język. Możesz korzystać z bardzo drogich materiałów i się go nie nauczyć. Możesz korzystać z darmowych materiałów, ale twoja motywacja nie powstrzyma Cię przed opanowaniem tego języka.
Uwaga – nie za dużo materiałów! Nie warto kupować 5 różnych kursów i pożyczać miliona podręczników. Kursy od podstaw zawierają zwykle podobne rzeczy. Ogranicz się do max 2-3 pozycji (albo jednej dobrej), z których chcesz się uczyć. Nawet jeśli taka książka leży Ci tylko w 70% to i tak dużo, warto przerobić do końca. Obiektywnie, szkoda czasu na wertowanie dziesiątek książek, lepiej poświęcić ten czas na naukę.
Która metoda jest najbardziej skuteczna? Ta, którą Ty lubisz i która sprawdza się u Ciebie. Przyznaję, ja uczyłam się każdego języka inną metodą, znam wiele ich plusów i minusów. Nadal lubię jednak je zmieniać.
W repertuarze „skutecznych” metod niektóre jednak należą do bardziej skutecznych. Chodzi o techniki zapamiętywania, które możesz wprowadzić do swojej nauki. Napisałam o tym cały post (Jak przestać zapominać) i tutaj (Skuteczne powtarzanie). Jeśli nie chcesz zapominać, pamiętaj o powtórkach.
KROK 4. Nakarm kotka – czyli utrzymuj swoją motywację na wysokim poziomie i ucz się regularnie!
Wydawałoby się, że wszystko gra. Wiesz jakiego języka chcesz się nauczyć, wiesz do jakiego celu zdążasz i dlaczego, wiesz już wstępnie jakimi metodami będziesz się uczyć.
Aby uczyć się języka, wystarczy tylko zacząć. Aby nauczyć się języka, wystarczy tylko nie przestać sie go uczyć.
Dlaczego to jednak nie zawsze się udaje?
Jeśli masz małego kotka, musisz go karmić.
Bo zdechnie. Twoją motywację też możesz zagłodzić na śmierć.
Rób coś co motywuje Cię do nauki języka PRZYNAJMNIEJ raz w tygodniu.
Wystarczy, że uczysz się ze zbyt nudnej książki zbyt długo, albo traktujesz naukę zbyt serio. Nie dajesz sobie wytchnienia. Kotek umiera.
Widzisz, jeśli chcesz spędzić 700 godzin na zakuwaniu języka obcego, możesz to zrobić, jednak twoje życie nie będzie piękne. Możesz też zmienić swoje nastawienie i spędzić te 700 godzin na odkrywaniu nowego świata słów, znaczeń i nowej kultury, która jest fascynująca. Zacznij myśleć o nauce języka jak o nowym hobby, a nie obowiązku. Poszukaj czegoś co lubisz i co wiąże się z tym językiem, co sprawi, że będziesz mieć zawsze ochotę spędzać z nim czas, czy to w formie lekcji z książką, czy w formie telenoweli.
To mogą być rozmaite rzeczy i u Ciebie może zadziałać coś innego niż u mnie. Przyznaję, że u mnie najlepiej spisują się po prostu ciekawi ludzie, z którymi mogę porozmawiać. To strasznie inspirujące widzieć osoby, które wyrażają w swoim ojczystym języku dużo więcej, niż gdyby mówiły to samo po angielsku. Książki, kino, muzyka, sport – to też dobre motywatory. Można wyliczać bez końca. Znajdź sobie hobby w tym języku!
INSPIRACJA Dobrymi motywatorami są grupy na fejsboku lub fora internetowe, które zbierają osoby uczące się tego samego języka co Ty. Pamiętam rozmowę z chłopakiem z Gdańska, którego spotkałam 2 razy w życiu - na spotkaniu językowym hiszpańskiego. Za pierwszym razem coś tam dukał po hiszpańsku (zresztą tak jak ja), za drugim – dokładnie po roku, zaskoczył mnie swoją płynnością. Przyznał, że te spotkania zrewolucjonizowały jego podejście do nauki, poznał wiele osób, z którymi mógł rozmawiać i to naprawdę ogromnie wpłynęło na jego płynność. Potem poznał tam swoją dziewcznyę. Spędził też parę tygodni w Hiszpanii, a jego płynność bardzo się poprawiła. Bardzo cieszył się, że zaczął naukę od razu od mówienia. Co tygodniowe spotkania sprawiały, że miał dużo większą motywację, by nie przestawać i dawać z siebie więcej..
Zrób coś więcej, niż kupienie samouczka, idź krok dalej. Spędzaj z tym językiem czas.
Spotkałam się z radami, że najważniejsze w nauce języka, to plan. Tak to istotne. Przede wszystkim trzeba zaplanować, czego się uczyć, kiedy, ile razy w tygodniu, o której godzinie. Zgadzam się.
Według mnie, dużo ważniejsze niż posiadanie planu, jest to, żeby się go trzymać i nie zapomnieć, że się go ma. Tutaj, najważniejszą rolę gra twoja MOTYWACJA, czyli mały kotek, którego musisz REGULARNIE karmić.
Jeśli przez 3 tygodnie z rzędu udało Ci się uczyć nowego języka 15-30 minut dziennie, a potem nie zaglądasz do niego przez kolejny miesiąc lub dwa – to znaczy, że twój kotek umiera. Nakarm go. Pobaw się z nim. Zacznij robić z nim coś przyjemnego. Twoja motywacja naprawdę tego potrzebuje.
Mam nadzieję, że ten wpis przyda się osobom, które szukaja tutaj odpowiedzi na odwieczne pytanie każdego poligloty neofity – jak zacząć. Moja odpowiedź jest prosta – zanim kupisz jakikolwiek kurs, zacznij od siebie i swojej motywacji.
Jeśli masz pytania związane z nauką od początku, albo własne refleksje – koniecznie napisz w komentarzu! Zawsze jestem ciekawa co ludzi motywuje do nauki języka :)!
Pozdrawiam ciepło!
PS. Wszystkie zdjęcia kotów/All photos of cats: Alexithyme/Flicr.